RSS

Ogame: Prawie jak komiks [75]



"Efekt masy".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Planeta „Lubię moją mamę” była owszem, najbardziej rozwiniętą cywilizacją w tej części kosmosu, ale nawet ona nie potrafiła obronić się przed atakiem szarańczy jakichś zmutowanych sond szpiegowskich. Były niezniszczalne, a same zdawały się mieć działa potężniejsze nawet od okrętów wojennych... Walka była jednostronna.

Wtedy pomoc by się przydała, to prawda, ale nie dwa miesiące po ich całkowitej destrukcji! Cała armia przylatuje na ich podwórko i pyta się, czy nie chcą pomocy po tym, jak już się odbudowali. Nie ma to, jak wyczucie czasu – pomyślał władca planety „Lubię moją mamę”, patrząc, jak armia z planety „Pepperoni i 2x ser” powoli zmienia się w małe punkciki na niebie.

Westchnął. Zawinął swoją szatą i wraz ze świtą zaczęli wracać do ich pałacu, gdzie mieli rozplanować nowy program ataku na opuszczone planety, w celu odzyskania surowców. Był to ważny punkt dzisiejszego dnia, ponieważ inwestycja w fabrykę robotów stawała się coraz kosztowniejsza i nagły dopływ zasobów był bardzo pożądany...
Panie władco, panie władco! – zawołał ktoś w oddali.

Ku podążającej świcie biegł młody chłopaczek, choć zupełnie jak dorośli, ubrany był w ekscentryczne szaty. Krzyczał on w zadyszce, machał rękami, i generalnie zachowywał się jak opętany. Wyraźnie chciał coś powiedzieć.
Panie! Ważne... Wieści! – sapał młodzieniec, kiedy już dobiegł do świty. – Międzygalaktyczny portal „Na skos” opublikował właśnie „Taśmy prawdy”!

Władca popatrzył na chłopaczka i podniósł brwi w lekkim zaskoczeniu:
Nie mogłeś mi tego wysłać mailem, Michał?
Yyyyy – zakłopotał się posłaniec. – Mogłem, ale chciałem, żeby było dramatycznie.

Władca westchnął. Rozejrzał się dookoła. Te piękne, szklane budynki, te podniebne autostrady, unoszące się w powietrze parki... Tworzy ten fantastyczny świat dla takich kretynów...
Dobra – burknął. – Co to za taśmy?

Chłopaczek wyciągnął coś, na kształt smartphona i odpalił plik. Rozległ się nieco skrzekliwy głos kobiety:
Ha. Ha – zabrzmiała, jakby czytała z kartki. – Zniszczę ich wszystkich. Na pewno się nie zorientują, że to ja ich atakuję, Obrońca Ciastek, mająca planetę matkę „Utopia Cię” na współrzędnych 1:221:7... Jaki ten tekst jest żałosny! – syknęła nagle, ale w tle rozległo się „ciii, czytaj” i kobieta wróciła do normalnego, sztucznego tonu. – Ha. Ha. Znowu wyślę armię sond szpiegowskich za... Dwa dni? Tu jest napisane dwa? Który z was, kretyni, pisał ten tekst! Nie mogliście chociaż tego, matoły, czytelnie napisać?!! – Znów rozległo się w tle wręcz błagalne „Czytaj! Czytaj! Tam jest dwa!”. – Ech... Za dwa dni. I zdominuję kosmos. – Szelest kartek, chwila ciszy. – Aha. Nie lubię Jacka i Steviego. Tylko ich wykorzystuję. – Znowu szelest kartki, skrobanie po papierze. – A Słodka Kostka jest najlepszy... CO?!!! ZABIJĘ CIĘ!!!!

Trzask, huk. Nagranie urwało się.
O motyla noga! – Przeklął soczyście władca. – Zbliża się kolejna apokalipsa! Czy te taśmy są prawdziwe?
BMW już wpadło do siedziby „Na skos”, a NBA ich przesłuchuje – wyjaśnił posłaniec. – Ale DNS twierdzi, że taśmy mogą być prawdziwe.


Szybko! Skomunikować się z tą flotą co właśnie odleciała! – wydawał dynamicznie rozkazy. – Wprowadzić stan wojenny, przygotować wszystkie działa obronne, uruchomić naszą flotę, zjednoczyć galaktykę JUŻ! Tym razem ludzkość nie upadnie! Będziemy się bronić i wygramy!

Świta spojrzała na swojego władcę. Trochę przesadził z tym upadaniem ludzkości. Ten wzruszył ramionami i odparł tłumacząc się.
No co? Grałem w Mass Effect ostatnio.


< poprzedni                                                                                          następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz