"Trzej Muszkieterowie".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kosmos. Cisza... WZIUM! Trzy lekkie myśliwce przemknęły z zawrotną prędkością, uciekając przed pościgiem kilku krążowników. Uciekinierzy pruli jak szaleni, wyciskając ze swoich statków ostatnie poty, lecz krążowniki, mimo, że wolniejsze, nie dawały za wygraną. Atakowały agresywnie ze wszystkich dział, próbując zestrzelić upierdliwe muchy, ale te za każdym razem jakoś unikały ciosów. Czerwone promienie laserowe śmigały na milimetry od kadłubów uciekinierów, przysmalając poszycie. Jeden z wystrzałów wręcz odstrzelił małą antenkę, wystającą ze skrzydła środkowego myśliwca.
– Będę chciał za to podwyżkę! – krzyknął uciekający pilot, szarpiąc sterami.
– Na twoim miejscu inwestowałbym w ubezpieczenie na życie, Alfa! – odparł w radiu jego równie przejęty kolega. – Od nieudanych misji szpiegowskich!
– Cholera! – syknął, kiedy jeden z pocisków prawie odstrzelił mu silnik. – I na kogo miałbym to ubezpieczenie przypisać, Sticki?! Na twoją starą, hahaha?
– Czemu oni się wszyscy przerzucili na mnie! – warknął nagle zły Sticki – Lasery latają tak często, że aż mnie oślepiają!
Alfa wyjrzał przez okno. Faktycznie, jego kolega był pod silnym ostrzałem wrogów.
– I bardzo dobrze, Sticki – skomentował trzeci, bardzo gruby głos w radiu. – Ktoś musi mieć gorzej, żeby wasz Diki miał lepiej, haha!
– Zamknij się grubasie, to przez ciebie nas zdemaskowali! – odkrzyknął mu ostrzeliwany.
– Pas asteroid po prawo! – zauważył na radarze Alfa. – Wbijamy tam!
Trzy myśliwce momentalnie odbiły w bok, wpadając pomiędzy chmarę ogromnych głazów. Krążowniki podążyły za nimi, ale już na starcie jeden uderzył w skałę, eksplodując na miejscu.
– Haha, morony! – krzyknął Alfa.
Ale reszta pościgu nie odpuszczała. Manewrując na milimetry pomiędzy pasem asteroid, pilot widział w tylnej kamerze maszyny wroga. Ich ostrzał zrzedł znacznie, ale uciekinierzy mieli tutaj mniejszą możliwość uników. Promienie laserowe uderzały w skały, rozrywając je na strzępy. Alfa słyszał, jak odłamki odbijają się od jego poszycia.
– Panowie, chciałem powiedzieć, że służba z wami była totalną porażką i cieszę się, że w końcu zginę, bo już nie mogłem was znieść! – zaśmiał się.
– Chyba ty! – odwarknął mu Sticki. – A teraz patrzcie na to!
– Oho, Diki już wie, że Sticki będzie szpanować... – burknął ich towarzysz.
Z bananem na ustach Alfa kliknął coś na panelu i jedna z kamer zaczęła podążać za pojazdem Stickiego. Ten poderwał nagle swój pojazd i manewrując między asteroidami, zaczął robić szeroką beczkę, żeby na końcu zapikować tuż przed dwiema maszynami ścigających. Te momentalnie podążyły za uciekinierem w dół i zanim się zorientowały, że chmura skał, za którą zniknął myśliwiec była za zbyt gęsta dla krążowników, wbiły się w nią z impetem. Dwie eksplozje wstrząsnęły okolicą.
– Hahaha! Widzieliście to?! Plus dziesięć ekspa dla mnie! – krzyczał tryumfalnie Sticki.
– Eeee... Niezidentyfikowane pojazdy – rozległ się obcy głos w jego głośnikach. – Znaczy, jesteście zidentyfikowani i...
Tu nie usłyszał, gdyż promień laserowy rozwalił asteroidę tuż obok niego i seria małych kamyczków zasypała jego kadłub. Rozległy się lampki alarmowe, które pilot od razu wyłączył.
– … ale jesteście szarzy na naszych radarach. A normalnie zawsze była albo zielona kropka albo czerwona. To jesteście dobrzy, czy źli?
– Ej, ludzie, ludzie! – Krzyknął podekscytowany Alfa, kiedy usłyszał zapytanie. – Jakaś planeta!
Ucieszony przełączył kanał na radiu i szybko odpowiedział na zapytanie:
– Centrum, centrum! Podaję identyfikację: jeden, jeden, jot, em...
Zagapił się. Tuż przed nim wyleciała asteroida. Szarpnął sterem przerażony i myśliwiec odbił ostro w bok, lecz i tak prawie rozdarł poszycie, ocierając się o głaz.
– Ahh, walić identyfikacje! – warknął zły. – Jeśli chcecie dane, które uratują całe Ogame, to lepiej najpierw uratujcie NAS!
Nastała chwila ciszy... Chorąży Kolano odparł w końcu:
0 komentarze:
Prześlij komentarz