"I od nowa".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Prywiusly, on EJ EM SI the Ogame: Prawie jak komiks:
- - -
– O nie! Znowu nie mamy paliwa! – krzyknął Steve.
- - -
– O nie! Moja pizza! – krzyknął Timmy!
- - -
– O nie! Koty uciekają! – krzyknął chorąży Kolano!
- - -
Kosmos, eksplozje, wybuchy! Przelatujące lasery!
- - -
– O nie! Wszystko jest iluzją! – krzyknął Kriss Sheepfield.
- - -
– Galaktyka musi się zjednoczyć – powiedziała z powagą Obrońca Ciastek.
***
W kamiennym bunkrze panowała kompletna cisza. Będąca jedynym źródłem światła lampa kołysała się leciutko, choć w pomieszczeniu nie było żadnego przeciągu. Ale nie tylko odrobiny świeżego powietrza brakowało wewnątrz pomieszczenia przesłuchań. Ściany stały kompletnie puste, brakowało jakichkolwiek okien, mebli czy przyozdobień. Jedyne, co znajdywało się w środku to krzesło, siedzący na nim osobnik z workiem na głowie i bardzo smutni panowie w garniturach, pilnujący więźnia.
Rozległ się skrzypliwy odgłos, po którym otwarły się drzwi do pokoju. Smutni panowie zasalutowali, kiedy przez próg przeszedł wysoki mężczyzna o dużym, siwym wąsie pod nosem, równie siwymi, nikłymi włosami i z charakterystyczną, czerwoną muszką na kołnierzu.
– Kriss – przemówił rozczarowanym tonem. – Kriss... Już wiemy, że to ty dokleiłeś na kadłub prototypowego fantoma logo naszej frakcji.
Imperator podszedł i zerwał worek z głowy zatrzymanego. Agenta w pierwszym momencie oślepiło światło wiszącej nad nim lampy, ale mrużąc jedno oko spojrzał na swojego przełożonego i warknął.
– Chu...
Ale od razu dostał strzała od smutnego pana, zanim zdążył dokończyć.
– Dobrze wiesz, Kriss, że tu nie można przeklinać. Znasz zasady – skomentował władca, poprawiając swój garnitur.
Kriss splunął krwią na podłogę obok siebie.
– A ty dobrze wiesz, że mnie nie złamiesz – syknął. – Jestem jednym z głównych bohaterów. Nie możesz mi nic zrobić.
– Nie Kriss... – odparł mu imperator szeptem, nachylając się blisko jego twarzy. – Jesteś tylko postacią epizodyczną. Kiedy się znudzisz, po prostu znikniesz... A teraz jest ku temu okazja!
Postać wyprostowała się i machnęła ręką, mówiąc:
– Pozbyć się go!
Agenci chwycili osłabionego Budowniczego pod ramiona i podnieśli go z krzesła, po czym wyprowadzili mężczyznę z pomieszczenia. Kiedy jednak zrównali się ramionami z imperatorem, Kriss syknął:
– Jeszcze się przekonamy!
Zatrzasnęły się drzwi. Władca został sam w pokoju przesłuchań, zamyślony, pełen zmartwień i pytań...
***
Miesiąc po powrocie Jacka i Steva na ich planetę.
– Chorąży Kolano! – zawołał generał Zsuiram Ikswonaizdup.
Krzycząc to, chwycił za zegarek i patrzył ile razy wskazówka sekund przeskoczy ze swojego miejsca, zanim do wnętrza sztabu wpadnie zdyszany i spocony Marcin Kolano. Okazało się, że dwadzieścia trzy razy. To oznaczało tylko jedno...
– Tak, panie generale?! – zasalutował chorąży, stając zdyszany i spocony przed swym przełożonym.
– Spóźniony o trzy sekundy! Trzy pompki, już! – rozkazał bezlitośnie Zsuiram.
– Ta jest... – mruknął zdemotywowany chorąży i praktycznie przewrócił się na ziemie. Kiedy tak na niej leżał i zbierał się do pierwszego podniesienia, generał zaczął chodzić tam i z powrotem przed swym pomagierem, tak oto mówiąc:
– Zastanawiałem się nad tymi propozycjami pokoju, które przyszły do nas od Bronies, Obrońcy Ciastek i kilku najbliższych cywilizacji, z którymi toczyliśmy wojnę.
– Ma pan na myśli... Farmili nas? – wystękał chorąży.
– Dodatkowe dziesięć pompek! – fuknął generał.
Marcin upadł na ziemię po pierwszym podniesieniu, przytłoczony nie tylko własnym ciałem, ale i perspektywą pozostałych dwunastu pompek.
– Wydało mi się to podejrzane, więc podjąłem słuszną decyzję!
Kolano się nie odezwał. Bał się kolejnej porcji ćwiczeń.
– Kolejne dziesięć pompek za brak zainteresowania! – krzyknął zły.
Marcin dostał załamania nerwowego.
– Więc moją decyzją będzie walczyć ze wszystkimi równocześnie! Chorąży! Masz naprawić naszą gwiazdę śmierci i zrobić kilka nowych! Jak skończysz pompki oczywiście.
Marcin przyjął do wiadomości. Dobrze, że generał dodał to o pompkach, bo już zaczął rozglądać się za sznurem i jakąś gałęzią... Tak to najpierw skończy serię.
0 komentarze:
Prześlij komentarz