RSS

On był silny



Padał deszcz, zionął mrok, pochłaniał jego dusze, pochłaniał go całego. Padał deszcz, na jego ciało, nieruchome i zimne, czy jeszcze żywe? W błocie jest smok, skrzydła rozłożone, krańce poszarpane i w kościach złamane. Wzrok nieobecny, wpatruje się gdzieś w ciemność. Znikło jego światło, znikło na zawsze!

Kiedyś był silny, kiedyś niezniszczalny. Walczył z ciemnością, walczył z całym światem. Łuski miał twarde, skrzydła ogromne. Oczy tak żywe i lśniące, prawdziwe. Zobaczył ją, tak zniszczoną, ale duszy dostrzegł śpiew. Lament jej łez, skowyt jej żalu, mrok ranił jej duszę, pożerał ją!

Widząc to, zapłonął ogniem. Rzucił się w ciemność, ochronił ją. Walczył z demonem, walczył z potworem, ciemność i mrok rozświetlał ogniem. Kiedyś był silny, kiedyś niezniszczalny, ale ona dała mu sens. Dla nie trwał, dla niej walczył, jego moc się nie kończyła!

Miał wtedy cel, miał za co walczyć, miał wiarę w życie i odwagę wejść w szranki. Bo był z nim ktoś jeszcze, bo był z nim przewodnik, miał przyjaciela, lgnął do swej miłości. Była tak piękna, była tak barwna, jej dusza przyciąga, zwodzi i mami.

Dla niej walczył, dla niej konał, dla niej zabijał demony ciemności. Ale ona nie dostrzegła w smoku nic. Dla nie cierpiał, dla niej płakał, dla niej chłoną ciemność noc. Ale ona nie do strzegła w smoku nic!

Kiedyś był silny, kiedy niezniszczalny, ale tracił duszę swą. Kiedyś był silny, kiedyś niezniszczalny, ale nikło światło w nim! Demonów, potworów, było za dużo przegrywał z nimi. Ciemności i mroku, było za dużo, dławiły w nim ogień, gasiły w nim światło!

Ale walczy, ale walczył, ona nie widział co zrobić! Ale walczy, ale walczył! Ona nie wiedział cóż zrobić! On już wiedział, on już widział! Przyjdzie przegrać z ciemnością! Stracił skrzydło, ale leciał! Stracił drugie, spadł na ziemie, ale nadal walczył o nią! Mrok pożera, mrok ogarnia, ale on ciągle walczył o nią! Ciemność zżera jego ciało, ciemność truje jego umysł, ale on ciągle walczył o nią!

Kiedyś był silny, kiedyś niezniszczalny, ale przegrał bitwę swą! Kiedy był silny, kiedyś niezniszczalny, ale umrzeć w końcu przyszło mu! To ostatni jego zryw, to ostatni jego dech, resztkiem sił osłonił ja! To ostatni jego ruch, to ostatni jego czyn, własną duszą spalił mrok!

Wygrał to, wygrał to. Przegonił mrok, ocalił ją. Ale ona, ale ona, nie dostrzegła w smoku nic! Dokonał to, zwyciężył mrok, ale ona porzuciła go! Wygrał ze światem, wygrał z ciemnością, ale ona pokonała go! Wygrał z demonem, dokonał niemożliwego, ale to ona zdradziła go!

Kiedyś był silny, kiedyś niezniszczalny, ale teraz padał deszcz. Kiedyś był mocny, kiedyś siał postrach, lecz teraz leżał, czy ciągle żywy? Zbliżał się mrok, zbliżała ciemność, żądna zemsty i żadna krwi. Noc wygrała z nim, otuliła go, a on nie mógł zrobić nic!

Zawył w żalu, zawył w łzach, a aniołowie słyszą go! Zawył z rozpaczy, zawył bez dumy, a aniołowie słyszą go! Zeszły z góry, zeszły z nieba, zeszły łkając swą żałosną pieśń! Otoczyły smoka, światłem rozpaczy, a on z nimi śpiewa ich pieśń.

Mrok ustępuje, demony wściekłe, wszystkie atakują go! Ale on, podnosi się, choć skrzydła połamane ma. Żal daje mu siłę, a rozpacz mocy, wybucha ogniem z łzami zmieszany! Znów pali wszystko, znów walczyć mu przyszło, choć pokonany został już! Jego własny, jego własny, jego własny, jego własny, własny płomień trawi go! A on dalej, w akcie gniewu, pali ciemność, pali wrogów, on tak bardzo pragnie krwi!


Kiedyś był silny, niepokonany, ale padł wyczerpany, została pustka...

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz