"Iluzja cz. 16".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obrońca Ciastek odsunęła się od wizjera działa pokładowego krążownika, którym uciekali. Lada moment dziesiątki dziwnych typów statków miały zamiar otworzyć do nich ogień. Na dodatek dostrzegła pobudowane wyrzutnie i lasery przeróżnych typów, które również obrały ich za cel. Czy naprawdę jeden marny krążownik stanowił takie zagrożenie? Prychnęła. Wydawać by się mogło, że nie mają szans. Ale na jej twarzy malował się uśmieszek. Obrała sobie cel. Zestrzelić dwudziestu trzech wrogów, zanim zginie. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła słuchawki. Małe główki wsadziła sobie do uszu, a końcówkę wetknęła w swój komputer na nadgarstku. Niemalże od razu rozbrzmiały dźwięki znajomej, ulubionej piosenki, tak bliskiej zresztą jej sercu.
W statku zajaśniały czerwone lampki, rozległ się ostrzegawczy dzwonek alarmu.
- Nadchodzą! – zawołał Kostek i złapał się mocniej stołu.
Przymknął oczy, skulił się. Dziesiątki dział wystrzeliło niemal równocześnie. Ale Jack zareagował błyskawicznie, pchnął stery, w ostatniej chwili zniżając wysokość krążownika. Wrogowie spudłowali!
- Uwaga! – przemówił jak zwykle beznamiętnie komputer. – Wróg wystrzelił czterdzieści osiem razy z siłą równą... Error. Nie chcecie wiedzieć.
- Nie ważne strzelaj w cokolwiek! – zawołał przerażony Steve, wlepiając twarz w dziesiątki kontrolek.
- Potwierdzam! – ucieszył się system i nagle z jego kadłuba wysunął się malutki laserek, który od razu wystrzelił w swój własny statek.
Krążownik zatrząsł się, skądś poleciały iskry.
- Obrońca wystrzelił jeden raz z siłą sto – poinformował komputerowy głos.
- To już nawet nie jest śmieszne – burknął Steve.
Drugi pilot sięgnął pod siedzenie i wyciągnął instrukcję. Zaczął nerwowo wertować kartki. Ciastek natomiast zobaczyła komunikat, że działo jest gotowe. Uśmiechnęła się złowieszczo. Strzeliła w pierwszy cel! Czerwony promień rozciął kadłub myśliwca. Drugi cel, wystrzał! Kolejny myśliwiec eksplodował. Ciastek machnęła sterem, celownik wskazał trzeci pojazd, jakiś dziwny typ. Nacisnęła na spust, kilka razy! Tarcza wrogiego pojazdu pochłonęła dwa wystrzały, dwa kolejne dokończyły dzieła wielkim wybuchem. Strzelec podskoczył nieco w górę celownikiem. Nacelował coś w rodzaju okrętu wojennego, dookoła którego krążyły myśliwce. Strzeliła raz. Krytyczny! Promień trafił idealnie w reaktor, rozrywając okręt na strzępy! Eksplozja pochłonęła kilka myśliwców!
To wszystko stało się zaledwie w trzy sekundy. Ciastek pociągnęła za dźwignię, wyrzucając przegrzany rdzeń chłodzący. Rozpoczęła się procedura przeładowania.
- Szybkie działa przy mnie wymiękają! Haha! – zawołała zwycięsko.
- Następna fala! – krzyknął Kostek, przybliżając obraz na radarze.
Tym razem był pewien, że zginą.
- O nie! – syknął Jack i pociągnął gwałtownie ster, wpadając na jedną z asteroid.
Huknęły wrogie działa, ale wszystkie pociski trafiły w skałę, za którą schował się krążownik. Siła ataku była tak ogromna, że asteroidę rozerwało na mniejsze części. (Swoją drogą, nie wiadomo skąd pojawił się mały, trójkątny stateczek i zaczął strzelać w powstałe części asteroidy tak długo, aż wszystkie znikły).
- Ciastek! Działa z lewej! – krzyknął dowódca.
Obrońca szarpnęła działem i nacisnęła siedem razy na spust, wystrzeliwując rząd śmiercionośnych promieni. Każdy z nich trafił dokładnie w jedną wyrzutnię rakiet, niszcząc je na miejscu. Szarpnęła za dźwignię.
- I następna fala – dodał jeszcze Kostek z przejęciem. – O Celestio! Nie ma gdzie się ukryć!
Jack syknął. Wyczekał moment, pchnął ster, statek opadł. Za wcześnie! Wrogowie wystrzelili pół sekundy później niż, co sprawniejsi strzelcy zdążyli zareagować!
Krążownikiem zatrzęsło potężnie. Rozdarły się wszystkie możliwe alarmy.
- Status, status! – krzyknął Kostka, jak tylko się pozbierał z ziemi.
- Uruchamiam aplikację... proszę czekać – przemówił komputer.
- Żyjemy? – zapytał zaskoczony Steve.
Trochę się tego nie spodziewał. Sięgnął więc po podręcznik i podniósł książkę. Zgubił stronę na której był, ale przypadkiem dostrzegł coś dziwnego... Opis pewnego przycisku. Znalazł go wzrokiem na panelu przed sobą.
Za nimi rozległa się kolejna seria eksplozji. Ciastek znów nie spudłowała. Ale Kostka się nie cieszył. Jego niebieska skóra zrobiła się prawie biała ze strachu.
- Gwiazda śmierci... – jęknął.
Ciastek usłyszała to, odwróciła działo w stronę wielkiej niczym księżyc stacji bojowej. Wiedziała, że siedmioma strzałami nie zdejmie tak ogromnego statku. Jack zacisnął palce na sterze, aż zbielały mu paliczki. Nie mieli szans.
- Fala!!! – ryknął bronie i padł na ziemię, zasłaniając głowę.
Istotnie, działa znów się ładowały, również gwiazdy śmierci. Ale tym razem wszyscy wiedzieli, że olbrzymia kula strzeli działem grawitonowym, nie jakąś tam siecią energetyczną. Steve przyglądał się przyciskowi. Odrzucił nagle książkę, rzucił się do przodu i walnął guzik.
Nagle rozległ się stłumiony odgłos, jakby spowalnianej płyty. Działa wrogów wystrzeliły, ale wiązki światła zatrzymały się prawie całkowicie w połowie drogi, by sunąć wolno przez kosmos. Jack zamrugał skołowany, patrząc jak ich krążownik leci prosto w ogromny strumień białego światła, wystrzelonego przez gwiazdę śmierci. W ostatniej chwili otrząsnął się i odbił w bok, po prostu wymijając słup wiązki grawitonowiej. Ciastek zerwała się ze swojego stanowiska, podbiegła do pilotów.
- Co wyście zrobili? – zapytała niedowierzająco.
Ale piloci milczeli, przyglądając się scenie z szeroko otwartymi oczami. Kostek też wstał, nie wiedząc czemu jeszcze żyje. Podbiegł do zgromadzonych.
- Znaczy ja nacisnąłem taki guzik, o ten! – wskazał na jeden z przełączników, wyglądających jak setki innych. – Bo... ten tego... W instrukcji było napisane, że to spowalnia czas?
Wszyscy spojrzeli na niego.
- No co? – zapytał drugi pilot.
- Wiedziałeś o tym i nie zrobiłeś tego od razu?! – fuknęła kobieta.
- Nie zabijaj mnie!! – rozpłakał się nagle pilot, widząc gniew Obrońcy. – Przecież to jest absurdalne! Nie ma technologii spowalniania czasu!
Ciastek zerknęła jednak na jeden z ekranów, na którym pokazywany był obraz z tylnej kamery statku. Widziała na nim wrogie statki, zamrożone w bezruchu, które oddalały się od nich z każdą chwilą. Jak widać, jednak była taka technologia. Sięgnęła do kieszeni, gdzie palcami wyczuła pendriva... I wiele innych...
- Program „Mój status” przestał odpowiadać. Czy chcesz zamknąć program?
0 komentarze:
Prześlij komentarz