RSS

Ogame: Prawie jak komiks [32]



"Na wojnie i w miłości wszystko jest dozwolone".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Całkiem niedaleko od rządzonego przez Imperatora toksycznego globu, jakieś siedemdziesiąt milionów kilometrów dalej, nie wiadomo skąd pojawiło się nowe ciało niebieskie - niewielka różowa planeta. Oficjalna jej nazwa nosiła się "Miłość, dobro i braterstwo", a zamieszkiwał ją nawet zaawansowany technologicznie szczep ludzi, różniący się jednak od dwunożnych, których my znamy. Ich skóra przybierała różne kolory, a na ramionach, w wieku około ośmiu lat, pojawiał się mały słodki znaczek, symbolizujący ich talent. Według kosmicznego atlasu, rasa ta zwała się Bronies. Podobno byli oni niegdyś normalnymi ludźmi, ale zostali napromieniowani falami MLP, przez co zmieniły się nie tylko ich ciała, ale i umysły...
***
Mimo, że kolonizacja nowej planety powoli zbliżała się ku końcowi, harmider panujący w sztabie dowodzenia Bronies nie zmniejszył się nawet o pół tonu. Kolorowi ludzie biegali zafrasowani po dużej hali pełnej monitorów, biurek i krzeseł, wymieniając się informacjami i rozkazami. Papiery latały dosłownie wszędzie, a wiele spraw i problemów pozostawało ciągle nierozwiązanych. W całym tym chaosie trwała jednak ostatnia ostoja spokoju, na niewielkim mostku, skąd był najlepszy widok na całe pomieszczenie. Było to stanowisko najważniejszej osoby na planecie...
 - Generale Słodka Kostko! Skończyliśmy pisać listy powitalne dla naszych sąsiadów! - zameldował radośnie posłaniec.

Generał Słodka Kostka, Bronie o niebieskiej skórze, oderwał wzrok od monitora i odwrócił się wolno do przybysza, odsłaniając swój znaczek rakiety na ramieniu. 
- Świetnie - odparł stanowczo generał. - Ale dajmy dowód, że nasze zamiary są pokojowe i chcemy szerzyć jedynie miłość, dobro i braterstwo. Do listów dołączcie prezenty... niech będą typu NC. Dwieście dla Imperatora i dwieście dla Obrońcy Ciastek.
 - Tak jest! - Posłaniec zasalutował i gdzieś odbiegł.

Generał znów wbił wzrok w ekran, na którym kręciły się dwie planety ich sąsiadów. Wzrok Słodkiej Kostki zrobił się nagle złowieszczy i pełen zła. Nikt tego jednak już nie widział...
***
Komputer zapikał nagle, powiadamiając o wiadomości przychodzącej. Zaciekawiony chorąży Kolano podszedł do klawiatury i szybko odczytał list. 
 - Generale! - zawołał zaskoczony żołnierz - To od naszych nowych sąsiadów, co się osiedlili kawałek dalej!

Zsuiram Ikswonaizdup, stojący przy wielkim oknie, oderwał wzrok od ich pięknej nowej obrony i spojrzał z niechęcią na Marcina. Wolał patrzyć się na ich pięćdziesiąt nowych ciężkich laserów, no ale cóż. Był generałem. Musiał znosić wiele niedogodności.
 - Czytaj - rzekł zniechęcony.
 - Drodzy przyjaciele! Przybywamy w pokoju. Bla, bla, bla. Chcemy szerzyć miłość, dobro i braterstwo, bla, bla, bla.
 - Pedały - burknął pod nosem Zsuiram, spoglądając akurat na tę część swojego roweru. 
 - Wysyłamy wam prezent - Kolano skończył czytać.
 - Prezent? - ożywił się generał.
Nagle oboje usłyszeli przesłodką melodyjkę, w której główne słowa to "mniam, mniam, mniam". Wyjrzeli przez okno i zobaczyli setki tęcz, spadających niczym deszcz meteorytów. Leciały bardzo szybko, żeby nagle rozbić się o powierzchnię planety, wieńcząc podróż eksplozją niczym ogromna fajerwerka. Każda jedna uderzyła w jakąś wyrzutnię rakiet bądź laser. 
 - Czy to były rakiety międzyplanetarne? - zapytał Kolano.
 - Zaczyna irytować mnie ten próg pięciu tysięcy punktów - skomentował smętnie generał. 


< poprzedni                                                                                          następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dobre towar, "pedały" jedno słowo a bawi :D Czekam na kolejny. Wrzuć na forum ogeja.

Prześlij komentarz