RSS

Ogame: Prawie jak komiks [11]



"Ekspedycja".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- System Okno napotkał problemy. Czy chcesz wysłać raport do firmy Minisoft?
- NIE! – warknął już wściekły Steve.

System zamilkł na chwilę. Nastała błogosławiona cisza, mącona jedynie nieznacznie przez szum ich własnych silników. Jack łyknął sobie kawy z termosu i skierował swój lekki myśliwiec kilka stopni na lewo od eskortowanego transportowca, żeby nawiązać wizualny kontakt z ich planetą. Powoli zbliżali się do końca podróży.
- Myślisz, że się im udało? – zapytał drugi pilot.

Jack nadął policzki, wypuszczając stopniowo powietrze.
- Nie mam pojęcia. Ale skoro nas nie zaatakowali, mimo, że przelecieliśmy metry od nich, to może i dadzą się nabrać na tak durną sztuczkę.
- W sumie ciekawe, czemu przestali nas namierzać... - mruknął Steve.

Drugi pilot przełączył ekran komputera pokładowego na radar dalekosiężny, chcąc zobaczyć, co się dzieje na ich planecie. Statek jednak w odpowiedzi zapipczał ludzkim głosem w ramach jakiegoś ostrzeżenia.
- Odmowa dostępu. Musisz mieć uprawnienia administratora.
- Jestem administratorem ty kupo złomu! – krzyknął wściekły już Steve.

Ekran błysnął i oboje zobaczyli zielone tło, z wieloma niebieskimi kropkami.
- Jack, widzisz to? – sapnął pilot.
- Tak jak można było się tego spodziewać. Podobno to nie był nawet pomysł Imperatora, a inicjatywa generała Iksonauzdupa – kapitan pokiwał głową, z założonymi rękami. – Nasz przełożony ma głowę na karku.
Pociągnął tryumfalny łyk z termosu.

- I szczęście, że wszelka forma życia w tej galaktyce jest upośledzona... – burknął Steve

Flota powoli przygotowywała się do lądowania. Pojazdami szarpnęło, gdy weszli w atmosferę. Na początku nic nie widzieli, ale jak tylko przebili się przez zielonkawą chmurę toksyn, ich oczom ukazała się wielka płyta lotniska, po brzegi wypełniona krążownikami i okrętami wojennymi, wszystkie w ich barwach. Jack ogarnął cały teren wzrokiem, oceniając go krytycznie.
- Nie zmieścimy się – mruknął.

Steve kiwnął głową. Nie chodziło o to, że na lotnisku nie znalazłoby się miejsca dla jednego myśliwca i małego transportowca (za ich plecami, z gęstej chmury toksyn zaczęły wyłaniać się setki statków kosmicznych). Problemem były te wszystkie pojazdy, które znaleźli przy okazji, lecąc bezsensownie przez kosmos.

***

Tego dnia Imperator nazwał ucieczkę przed wrogą armią w pustą przestrzeń kosmiczną „ekspresową edycją”, w skrócie „ekspedycja”, czyli szybka zmiana (edycja) swojego położenia. Termin ten przyjął się we wszystkich współczesnych cywilizacjach lecz niestety błędnie założono, że jednym z wymaganych punktów proceduralnych ekspedycji jest znajdywanie jakichś cennych rzeczy. Brnąc w tym przeinaczeniu, słowo to szybko straciło na znaczeniu uciekanie przed wrogą armią, a zyskało znajdywanie opuszczonych pojazdów, surowców i innych skarbów.


< poprzedni                                                                                          następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz