Wiersz ten napisałem pod wpływem weny na matematyce. Nie jest to szczyt poezji, jeśli w ogóle poezją można to nazwać... Ale jest szczery. Mam nadzieję, że to wystarczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marzyć me serce kiedyś zapragnęło.
O koniu pięknym, przyjacielu prawdziwym.
Karym i smukłym, z muskularną rzeźbą.
Jego długich włosach, pędzących za wiatrem.
I charakterem szczerym, duszy czystej jak łza.
Pocieszać i spędzać z nim cały mój czas.
Galopem magicznym przemierzać noc...
Pływać z nim w mroku i ciemnej toni.
Marzenie to jednak, gwiazda przepiękna.
Nie dane mi będzie sięgnąć w tym czasie.
Patrzeć do góry mi pozostaje.
Jak gwiazda jaśnieje, z dala ode mnie.
2 komentarze:
No to powodzenia ;]
:) !!
Prześlij komentarz