RSS

Ogame: Prawie jak komiks [70]



"Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Steve – mruknął Jack, odchylając się w fotelu. – Ale myślę, że możesz przestać...

Uderzenie.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń – skomentował, jakby znudzonym tonem skomputeryzowany głos ich statku.
Wiesz, bo już nawet powłok nie mamy – dodał Jack.

Uderzenie. Statkiem zatrzęsło i posypały się jakieś śrubki.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
O. Właśnie coś zepsułeś... – pilot wyłączył cichą lampkę alarmową.

Uderzenie. Kolejny wstrząs.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
Steve stał w śluzie łączącej kabinę pilotów i główną salę statku. Framuga, w którą wpatrywał się drugi pilot ze stoickim spokojem praktycznie od początku podróży, teraz była głęboko wgnieciona i zakrwawiona w miejscu wgłębienia. Mężczyzna odchylił się nagle do tyłu i znów zaatakował głową. Wpasowała się ona idealnie w dziurę. Brzdęk. Wstrząs. Gdzieś strzeliła jakaś iskra.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
Steve, bo naprawdę nie dolecimy...

Steve spojrzał wolno na Jacka. Jego oczy były podkrążone, a twarz cała zarośnięta.
I tak nie dolecimy. Nawet autor nie chce o nas pisać. W końcu tydzień temu nie było odcinka... Czemu? BO TO JEST NUDNE! Kto normalny wypuszcza kolonizator na drugi kraniec wszechświata!

Jack znieruchomiał, słuchając dziwne słowa swojego towarzysza.
Steve. O czym ty bredzisz? Jaki autor, jakie odcinki?
Ohh, nie zrozumiesz! – krzyknął i walnął znów głową we framugę.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
Ale Steve – Jack wstał z fotela i zrobił ostrożny krok w stronę towarzysza. – Już...
NIGDY! – walnął znów głową.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
NIE! – I znowu uderzył.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń.
Steve – krzyknął Jack, rzucając się na towarzysza.

Czas zwolnił. Głowa Steviego, który krzyczał „dooooolllllllleeeeeeecccccciiiiiimmmmmmmmmmyyyyyyy”, powoli zbliżała się do wgniecenia we framudze. Jack zbierał się do wyskoku, żeby powstrzymać towarzysza. Statek, który grał w snake na monitorze radaru migał przerażony diodami, widząc, że wąż zbliża się do krawędzi ekranu.

Wszystko przyspieszyło. Drugi pilot walnął głową w statek i Jack chwycił przyjaciela. Krążownik się zatrząsł, światła zgasły, poszły zewsząd iskry. Dwójka wylądowała twardo na ziemi.
Wróg zaatakował zadając łącznie jeden obrażeń. Awaria silników. Pojazd unieruchomiony.

Jack wstał i otrzepał się.
Ohh, Steve. Chciałem ci powiedzieć, że zostało nam trzy minuty do celu... Teraz naprawy zajmą kilka dni.

Drugi pilot znieruchomiał. Zapłakał rzewnymi łzami.


< poprzedni                                                                                          następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz