Ksuta i Reppela
podczas podróży do wulkanu dręczyło wiele przygód, lecz teraz
nie ma czasu by opowiadać ich przebieg, gdyż prezydenta atakuje
przedziwna choroba mózgu.
Dwóch poszukiwaczy przygód z VIII
RP spoglądało w stronę wulkanu. Dzieliło ich tylko kilka
kilometrów od celu. Za niedługo zdobędą pierścień, który
uzdrowi pana prezydenta.
- Patrz Ksuciku jacy ładni panowie tam
idą – powiedział niebiańsko-słodkim głosem Reppel do Ksuta.
(Gdyby premier usłyszał ten głos z zamkniętymi oczami, nigdy by
nie powiedział, że to jego ukochany prezydent). Reppel zaczął
opisywać zbliżających się osobników. – Jeden ma taką ładną
zieloną szatę, a drugi lata w obdartych bokserkach i ma duże oczy
i o feee… brzydkie ząbki. Obydwoje są strasznie niscy, jak te
skrzaciki w bajkach, kupisz mi takiego Ksuciku mój kochany?
-
Oczywiście panie prezydencie – odpowiedział pomagier, coraz
bardziej martwił się o stan mózgu swego przywódcy.
Ksut
spojrzał w stronę zbliżających się przybyszów. Zastanawiał się
kto to jest, może gdyby przeczytał ich tabliczki przewieszone na
szyi z napisem „Frodos i Golumosmigolus jesteśmy bardoz źli i
przebiegli”, to by ułatwiło mu rozpoznanie.
Nagle
przypomniał sobie słowa doktora Palipsa i powiedział do
przybyszy:
- Witam was – podał im ręce i mówił dalej. –
Jestem Ksut a to mój prezydent – wskazał na Reppela. – Wy
pewnie jesteście Gandalfus i Samus, chcecie nam pomóc zdobyć
pierścień, by uzdrowić naszego prezydenta.
- Yyy – powiedział
zmieszany Frodos i spojrzał znacząco na Golumosmigulusa. Obaj
skrycie schowali plakietki ze swoimi imionami, oraz książkę „Jak
być zły. Poradnik nowicjusza” – napisaną przez Saru-Mena.
Chwile chichotali złowrogo, a gdy już skończyli odpowiedzieli. –
Tak jesteśmy tymi, o których mówisz.
- I wcale nie jesteśmy
tymi złymi Golumosem i Frodosem, nawet nie wiemy że mieszkają pod
wulkanem mój skarbie – wtrącił ten przygarbiony na czterech
łapach.
- Aha to dobrze, bo już…
Nie skończył gdyż
prezydent Reppel nie mogąc wytrzymać zapachu z buzi pana pięknego
przygarbionego chwycił go i zaczął mu szorować zęby płynem do
mycia szyb w traktorze. Wszyscy mieli przy tym zdarzeniu wiele ubawu.
Podobno później Golumosmigolus dzięki temu zabiegowi zagrał w
filmie, który zyskał światową sławę. Wkręcił także na wielki
ekran trzech swoich znajomych spod wulkanu.
Gdy wszyscy
ochłonęli po wielkim szorowaniu, postanowili razem wyruszyć na
poszukiwania pierścienia i powędrowali drogą prowadzącą do
wulkanu. Golumosmigolus i Frodos siedli na przyczepie i zadowoleni,
chichocząc złowrogo zaczęli myśleć jakich przypraw użyją do
przyprawienia ich nowych zdobyczy. Ksut i Reppel nie wiedzieli, że
są w rękach oszustów.
***
W czasie podróży Ksut
opisał dziwną straszliwą chorobę Reppela i dokładny cel podróży.
Pomagier pana prezydenta nawet się nie domyślał kim są naprawdę
jego nowi towarzysze. Może gdyby Reppel był zdrowy zauważyłby, że
podszywające się za Gandalfusa i Samusa istoty, czytają w czasie
postojów książkę „100 różnych sposobów jak przyprawić i
ugotować człowieka”(2 wydanie rozszerzone, napisane przez
Pascalka) i dziwnie na nich zerkają, oblizując przy się przy tym.
Wtedy mógłby uratować siebie i Ksuta, lecz Reppel był chory i
zajęty oglądaniem pięknych kamyków, a także rozczulaniem się
nad brakiem roślinności w tym miejscu.
Właśnie czwórka
podróżnych przejeżdżała przez wąwóz prowadzący pod wzgórza
wulkanu.
- Już niedaleko mój skarbie – mówił
Golumosmigolus. – Zaraz będziemy w domku i zjemy pyszny obiadek z
Lu… lukru.
- Nie wolno jeść lukru na obiad, bo to niezdrowe –
krzyknął oburzony prezydent i kopnął w kostkę Golumosmigolusa.
-
Aaa – krzyknął poszkodowany i powiedział szybko – ależ
oczywiście nie wolno, zjemy zdrowe mięso. Hi hi. Zdrowe mój
skrabie.
Po tych słowach oblizał wargi i zeskoczył z
przyczepy. Ruszył dalej, a za nim cała grupa. Nagle drogę
zastąpiło im dwóch ludzi. Jeden był wysoki z dużym nosem i
brodą, ubrany w białą pobrudzoną szatę(podobno później miał
przyjemność grać w reklamie proszku do prania i razem z
prowadzącym, robili sobie operacje plastyczne). Drugi był grubiutki
i niski, a na plecach miał przewieszoną wielką patelnie.
Ksut
zatrzymał traktor i krzyknął:
- Kim jesteście?
Pamiętał
słowa doktora i podejrzewał, że jest to para złych stworzeń.
Mają oni podobno w zwyczaju zjadać niewinnych ludzi. Więc musiał
być czujny i ostrożny.
- Jesteśmy Samus i Gandalfus.
- Nie
prawda, to my nimi jesteśmy – sprzeciwili się członkowie grupy
Prezydenta Reppela.
- Niee.
- Taak.
I tak trwała
kłótnia, aż w końcu zdenerwowany Samus zdjął swoją palenie i
zaczęła się bójka. Rozpędzony grubasek potknął się o kamyk i
patelnia wyleciała mu z ręki uderzając Gandalfusa, oboje padli
nieprzytomni. W tym czasie Golumosmigolus wziął zamach kamykiem,
niestety kamyk wypadł mu do tyłu i trafił w traktor Reppela. Para
złych cieszyła się ze zwycięstwa co nie miara.
- Ha
pokonaliśmy ich, a teraz was zjemy.
- Nieee – krzyknął Ksut i
zemdlał.
- No jednego mniej – powiedział Frodos. – A ty co
taki wryty, zaraz was z zjemy. Zróbmy sobie z nich devolay, albo
kebaba.
- Dobry pomysł, tak mój skarbie.
Reppel nie słyszał
ich rozmowy. Całą swą uwagę poświęcił rysie na traktorze. „Jak
śmieli porysować mój biedny pojazd” – pomyślał. Zaczął
ściskać pięści i zęby, łzy pociekły z zamkniętych powiek.
W tym czasie Frodos i Golumosmigolus podeszli do nich, chcieli
zabrać ich do domu i skonsumować swoją zdobycz. Doszli w końcu do
wniosku, że tego co zemdlał zjedzą teraz, a z Reppela zrobią
konserwy i zupki chańskie, a potem sprzedadzą je w słynnym polskim
supermarkecie „Stonka”. Gdy garbaty skrzacik zbliżył się do
Ksuta poczuł na twarzy dotknięcie, po którym przeleciał kilka
metrów i uderzył o skalną ścianę. Tak to był Prezydent VIII RP,
silny wstrząs psychiczny uzdrowił jego chory umysł. Chwycił
Frodosa za jego płaszcz, obwiązał mu wokół głowy i przywiązał
do traktor. Późnej podobnie zrobił z Golumosmigolusem. Wrzucił
Ksuta, Gandalfusa i Samusa do przyczepy, po drodze zauważył znowu
rysę, więc był zmuszony kopnąć panów przywiązanych do tyłu
traktora. Frodos, gdy otrzymał cios przypomniał sobie, że zostawił
żelazko włączone. Nagle słychać było huk, z wulkanu sypał się
popiół, leciały iskry i wypływała lawa. Ogólnie nieźle
pierdyknęło.
- O ja pierdziele – krzyknął Reppel. –
Sylwester. A ja nie kupiłem fajerwerków.
Wskoczył szybko do
traktora i zaczął uciekać przed lawą.
***
W
czasie ucieczki przed gorącym żywiołem dwójka przywiązanych
pasażerów kosztowała kuligu i krzyczeli przy tym co nie miara. Na
pewno mieli dużo przyjemności z tej rozrywki. Także Reppel miał
wiele radości słuchając ich, wrócił już do formy.
Nagle
Ksut zaczął mówić przez sen:
- O nie pppanie premierze ta
kiełbasa jest zbyt ostra, a dziś piątek.
Wrzaski z tyłu
ustały, odwrócił się, by sprawdzić tego powód. Zauważył dwóch
małych golasów uciekających w stronę wulkanu. Frodos i
Golumosmigolus zdjęli ubrania, żeby się wyzwolić z związanych
płaszczy. Gandalfus, który był wyczulony na goliznę od razu się
obudził i zaczął mówić nieprzytomnym głosem:
- Co!? Kto jest
goły gdzie oni są, a tam, o kurczę takie małe to, to pewnie
dzieci, o kurczę, już biegnę. Czekajcie!!
I rzucił się za
dwójką uciekinierów, ale że Samus przyczepił się do nogi
Gandalfusa, to czy chciał, czy nie, musiał lecieć za nim. Tak więc
dziadek w poszarpanej szacie mający do nogi przypiętego grubego
karzełka z ogromną patelnią gonił dwójkę golasów. Normalny
widok. Więc takim sposobem Reppel i Ksut pozbyli się zbędnego
balastu i znowu razem wracali z powrotem do swojego gospodarstwa.
Nagle słychać było kolejny huk od strony wulkanu. W tym samym
czasie coś uderzyło w traktor powodując wypadek.
Prezydent
stracił przytomność. A Ksut oprócz tego, że zemdlał to jeszcze
raz stracił przytomność.
***
Reppel poczuł na
twarzy zimną wodę. Chwile odczekał po czym zerwał się na nogi i
krzyknął:
- Aaaa.
Zobaczył przed sobą człowieka w
mundurze wojskowym i kapeluszu… ze słomy prosto od chińczyków z
ryżowego pola.
- Jestem Marcin Hulajnoga – powiedział. –
Jestem szefem policji.
- Aha – odpowiedział prezydent. –
Czego tu szukasz?
- Panie prezydencie, pojawił się problem.
-
Jaki problem?
- Buntownicy – powiedział przyciszonym głosem. –
Nie uwierzy pan co znowu robią.
- Co?
- To się po prostu w
głowie nie mieści, buntują się.
- Skurczydranie zakrapiane,
tego się po nich nie spodziewałem.
- Przewodzi im zdradziecki
Palipies, dlatego wysłał was tutaj, żeby przywiózł go pan
pierścień niego. To była pułapka. Wiedział, że tu żyją
kanibale i zboczeńcy.
- Oto piernik wąsaty, a ja tak podziwiałem
jego wąsy…
- Już nie ma wąsów. Zgolił je. Stał się innym
człowiekiem.
- Jak to? – spytał z niedowierzaniem Reppel
-
Podczas wybuchu wulkanu, pierścień wyleciał i uderzył go w głowę.
Teraz namawia wszystkich do miłości to będzie ich nowa taktyka.
Buntownicy chcą wszystkich miłować.
- A to dranie! – krzyknął
prezydent. – A co z pierścieniem?
- Świnie sprzedały go w
lombardzie mówiły, że rozmawialiście o tym.
- Musimy szybko
wracać do kraju.
***
Gdy już prezydent
dojechał na miejsce zobaczył co stało na podwórku. To był
najcudowniejszy prezent jaki mógł dostać. Od Reppela biła taka
ekscytacja i wrzaski, że Ksut wybudził się z podwójnej utraty
przytomności. Tak oto prezydent i premier wrócili do swego
gospodarstwa.
< poprzedni następny >
< poprzedni następny >
0 komentarze:
Prześlij komentarz