RSS

POLITYKA - ROZDZIAŁ 4: „Wulkan” - by Cesc22


Ksuta i Reppela podczas podróży do wulkanu dręczyło wiele przygód, lecz teraz nie ma czasu by opowiadać ich przebieg, gdyż prezydenta atakuje przedziwna choroba mózgu. 

Dwóch poszukiwaczy przygód z VIII RP spoglądało w stronę wulkanu. Dzieliło ich tylko kilka kilometrów od celu. Za niedługo zdobędą pierścień, który uzdrowi pana prezydenta.
- Patrz Ksuciku jacy ładni panowie tam idą – powiedział niebiańsko-słodkim głosem Reppel do Ksuta. (Gdyby premier usłyszał ten głos z zamkniętymi oczami, nigdy by nie powiedział, że to jego ukochany prezydent). Reppel zaczął opisywać zbliżających się osobników. – Jeden ma taką ładną zieloną szatę, a drugi lata w obdartych bokserkach i ma duże oczy i o feee… brzydkie ząbki. Obydwoje są strasznie niscy, jak te skrzaciki w bajkach, kupisz mi takiego Ksuciku mój kochany?
- Oczywiście panie prezydencie – odpowiedział pomagier, coraz bardziej martwił się o stan mózgu swego przywódcy.

Ksut spojrzał w stronę zbliżających się przybyszów. Zastanawiał się kto to jest, może gdyby przeczytał ich tabliczki przewieszone na szyi z napisem „Frodos i Golumosmigolus jesteśmy bardoz źli i przebiegli”, to by ułatwiło mu rozpoznanie.

Nagle przypomniał sobie słowa doktora Palipsa i powiedział do przybyszy:
- Witam was – podał im ręce i mówił dalej. – Jestem Ksut a to mój prezydent – wskazał na Reppela. – Wy pewnie jesteście Gandalfus i Samus, chcecie nam pomóc zdobyć pierścień, by uzdrowić naszego prezydenta.
- Yyy – powiedział zmieszany Frodos i spojrzał znacząco na Golumosmigulusa. Obaj skrycie schowali plakietki ze swoimi imionami, oraz książkę „Jak być zły. Poradnik nowicjusza” – napisaną przez Saru-Mena. Chwile chichotali złowrogo, a gdy już skończyli odpowiedzieli. – Tak jesteśmy tymi, o których mówisz.
- I wcale nie jesteśmy tymi złymi Golumosem i Frodosem, nawet nie wiemy że mieszkają pod wulkanem mój skarbie – wtrącił ten przygarbiony na czterech łapach.
- Aha to dobrze, bo już…

Nie skończył gdyż prezydent Reppel nie mogąc wytrzymać zapachu z buzi pana pięknego przygarbionego chwycił go i zaczął mu szorować zęby płynem do mycia szyb w traktorze. Wszyscy mieli przy tym zdarzeniu wiele ubawu. Podobno później Golumosmigolus dzięki temu zabiegowi zagrał w filmie, który zyskał światową sławę. Wkręcił także na wielki ekran trzech swoich znajomych spod wulkanu.
Gdy wszyscy ochłonęli po wielkim szorowaniu, postanowili razem wyruszyć na poszukiwania pierścienia i powędrowali drogą prowadzącą do wulkanu. Golumosmigolus i Frodos siedli na przyczepie i zadowoleni, chichocząc złowrogo zaczęli myśleć jakich przypraw użyją do przyprawienia ich nowych zdobyczy. Ksut i Reppel nie wiedzieli, że są w rękach oszustów.

***

W czasie podróży Ksut opisał dziwną straszliwą chorobę Reppela i dokładny cel podróży. Pomagier pana prezydenta nawet się nie domyślał kim są naprawdę jego nowi towarzysze. Może gdyby Reppel był zdrowy zauważyłby, że podszywające się za Gandalfusa i Samusa istoty, czytają w czasie postojów książkę „100 różnych sposobów jak przyprawić i ugotować człowieka”(2 wydanie rozszerzone, napisane przez Pascalka) i dziwnie na nich zerkają, oblizując przy się przy tym. Wtedy mógłby uratować siebie i Ksuta, lecz Reppel był chory i zajęty oglądaniem pięknych kamyków, a także rozczulaniem się nad brakiem roślinności w tym miejscu. 

Właśnie czwórka podróżnych przejeżdżała przez wąwóz prowadzący pod wzgórza wulkanu. 
- Już niedaleko mój skarbie – mówił Golumosmigolus. – Zaraz będziemy w domku i zjemy pyszny obiadek z Lu… lukru.
- Nie wolno jeść lukru na obiad, bo to niezdrowe – krzyknął oburzony prezydent i kopnął w kostkę Golumosmigolusa.
- Aaa – krzyknął poszkodowany i powiedział szybko – ależ oczywiście nie wolno, zjemy zdrowe mięso. Hi hi. Zdrowe mój skrabie.

Po tych słowach oblizał wargi i zeskoczył z przyczepy. Ruszył dalej, a za nim cała grupa. Nagle drogę zastąpiło im dwóch ludzi. Jeden był wysoki z dużym nosem i brodą, ubrany w białą pobrudzoną szatę(podobno później miał przyjemność grać w reklamie proszku do prania i razem z prowadzącym, robili sobie operacje plastyczne). Drugi był grubiutki i niski, a na plecach miał przewieszoną wielką patelnie.

Ksut zatrzymał traktor i krzyknął:
- Kim jesteście?

Pamiętał słowa doktora i podejrzewał, że jest to para złych stworzeń. Mają oni podobno w zwyczaju zjadać niewinnych ludzi. Więc musiał być czujny i ostrożny.
- Jesteśmy Samus i Gandalfus.
- Nie prawda, to my nimi jesteśmy – sprzeciwili się członkowie grupy Prezydenta Reppela.
- Niee.
- Taak. 

I tak trwała kłótnia, aż w końcu zdenerwowany Samus zdjął swoją palenie i zaczęła się bójka. Rozpędzony grubasek potknął się o kamyk i patelnia wyleciała mu z ręki uderzając Gandalfusa, oboje padli nieprzytomni. W tym czasie Golumosmigolus wziął zamach kamykiem, niestety kamyk wypadł mu do tyłu i trafił w traktor Reppela. Para złych cieszyła się ze zwycięstwa co nie miara.
- Ha pokonaliśmy ich, a teraz was zjemy.
- Nieee – krzyknął Ksut i zemdlał.
- No jednego mniej – powiedział Frodos. – A ty co taki wryty, zaraz was z zjemy. Zróbmy sobie z nich devolay, albo kebaba.
- Dobry pomysł, tak mój skarbie.

Reppel nie słyszał ich rozmowy. Całą swą uwagę poświęcił rysie na traktorze. „Jak śmieli porysować mój biedny pojazd” – pomyślał. Zaczął ściskać pięści i zęby, łzy pociekły z zamkniętych powiek. 

W tym czasie Frodos i Golumosmigolus podeszli do nich, chcieli zabrać ich do domu i skonsumować swoją zdobycz. Doszli w końcu do wniosku, że tego co zemdlał zjedzą teraz, a z Reppela zrobią konserwy i zupki chańskie, a potem sprzedadzą je w słynnym polskim supermarkecie „Stonka”. Gdy garbaty skrzacik zbliżył się do Ksuta poczuł na twarzy dotknięcie, po którym przeleciał kilka metrów i uderzył o skalną ścianę. Tak to był Prezydent VIII RP, silny wstrząs psychiczny uzdrowił jego chory umysł. Chwycił Frodosa za jego płaszcz, obwiązał mu wokół głowy i przywiązał do traktor. Późnej podobnie zrobił z Golumosmigolusem. Wrzucił Ksuta, Gandalfusa i Samusa do przyczepy, po drodze zauważył znowu rysę, więc był zmuszony kopnąć panów przywiązanych do tyłu traktora. Frodos, gdy otrzymał cios przypomniał sobie, że zostawił żelazko włączone. Nagle słychać było huk, z wulkanu sypał się popiół, leciały iskry i wypływała lawa. Ogólnie nieźle pierdyknęło.
- O ja pierdziele – krzyknął Reppel. – Sylwester. A ja nie kupiłem fajerwerków.

Wskoczył szybko do traktora i zaczął uciekać przed lawą.

***

W czasie ucieczki przed gorącym żywiołem dwójka przywiązanych pasażerów kosztowała kuligu i krzyczeli przy tym co nie miara. Na pewno mieli dużo przyjemności z tej rozrywki. Także Reppel miał wiele radości słuchając ich, wrócił już do formy.

Nagle Ksut zaczął mówić przez sen:
- O nie pppanie premierze ta kiełbasa jest zbyt ostra, a dziś piątek.

Wrzaski z tyłu ustały, odwrócił się, by sprawdzić tego powód. Zauważył dwóch małych golasów uciekających w stronę wulkanu. Frodos i Golumosmigolus zdjęli ubrania, żeby się wyzwolić z związanych płaszczy. Gandalfus, który był wyczulony na goliznę od razu się obudził i zaczął mówić nieprzytomnym głosem:
- Co!? Kto jest goły gdzie oni są, a tam, o kurczę takie małe to, to pewnie dzieci, o kurczę, już biegnę. Czekajcie!! 

I rzucił się za dwójką uciekinierów, ale że Samus przyczepił się do nogi Gandalfusa, to czy chciał, czy nie, musiał lecieć za nim. Tak więc dziadek w poszarpanej szacie mający do nogi przypiętego grubego karzełka z ogromną patelnią gonił dwójkę golasów. Normalny widok. Więc takim sposobem Reppel i Ksut pozbyli się zbędnego balastu i znowu razem wracali z powrotem do swojego gospodarstwa.
Nagle słychać było kolejny huk od strony wulkanu. W tym samym czasie coś uderzyło w traktor powodując wypadek.

Prezydent stracił przytomność. A Ksut oprócz tego, że zemdlał to jeszcze raz stracił przytomność.

***

Reppel poczuł na twarzy zimną wodę. Chwile odczekał po czym zerwał się na nogi i krzyknął:
- Aaaa.

Zobaczył przed sobą człowieka w mundurze wojskowym i kapeluszu… ze słomy prosto od chińczyków z ryżowego pola.
- Jestem Marcin Hulajnoga – powiedział. – Jestem szefem policji.
- Aha – odpowiedział prezydent. – Czego tu szukasz?
- Panie prezydencie, pojawił się problem.
- Jaki problem?
- Buntownicy – powiedział przyciszonym głosem. – Nie uwierzy pan co znowu robią.
- Co?
- To się po prostu w głowie nie mieści, buntują się.
- Skurczydranie zakrapiane, tego się po nich nie spodziewałem.
- Przewodzi im zdradziecki Palipies, dlatego wysłał was tutaj, żeby przywiózł go pan pierścień niego. To była pułapka. Wiedział, że tu żyją kanibale i zboczeńcy.
- Oto piernik wąsaty, a ja tak podziwiałem jego wąsy…
- Już nie ma wąsów. Zgolił je. Stał się innym człowiekiem.
- Jak to? – spytał z niedowierzaniem Reppel
- Podczas wybuchu wulkanu, pierścień wyleciał i uderzył go w głowę. Teraz namawia wszystkich do miłości to będzie ich nowa taktyka. Buntownicy chcą wszystkich miłować.
- A to dranie! – krzyknął prezydent. – A co z pierścieniem?
- Świnie sprzedały go w lombardzie mówiły, że rozmawialiście o tym.
- Musimy szybko wracać do kraju.

***
Gdy już prezydent dojechał na miejsce zobaczył co stało na podwórku. To był najcudowniejszy prezent jaki mógł dostać. Od Reppela biła taka ekscytacja i wrzaski, że Ksut wybudził się z podwójnej utraty przytomności. Tak oto prezydent i premier wrócili do swego gospodarstwa.


< poprzedni                                                                                         następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz