RSS

List od smoka: szesnasty

"Ostatnio spotkałem się z ciekawym problemem, a z racji, że wchodzi on na grunt religii i wiary, po prostu nie mogę się powstrzymać, żeby o nim nie napisać. Spotkałem człowieka, który twardo argumentował na temat pozornie niewinny i wydawać by się mogło jedynie... "symboliczny". Próbował mnie przekonać do ideologii tak głupiej, że aż do dziś zastanawia mnie skąd miałem w ogóle siłę, żeby naprostować tego biednego człowieka. Choć do tej pory myślałem, że jest to oczywiste, dziś będę pisać na temat "szatańskich" symboli i ich faktycznej mocy.

Zaczęło się od pacyfki. Symbol pokoju - moja natychmiastowa reakcja. Na szczęście szybko zostałem sprostowany, że to znak samego szatana, bo ukazuje odwrócony i równocześnie złamany krzyż. Szkoda, że nie widzieliście mojej miny, kiedy o tym usłyszałem. Pomijając już fakt, że w takim wypadku we wszystkim moglibyśmy dopatrzeć się znaków szatana (podziwiam wyobraźnię pomysłodawcy) - jakim cudem sam wygląd ma nagle stanowić o tym, że "jestem już bliżej szatana". Czy symbol - po za wyglądem - nie ma przypadkiem jeszcze hmm... no nie wiem... czegoś symbolizować? Więc podsumujmy szybko to co mamy do tej pory - ktoś bierze popularny symbol i nagle ogłasza, że to symbol szatana. 

Czyli, zakładając cały czas, że coś takiego jak szatan istnieje, nie mając o tym pojęcia, nagle znalazłem się bliżej tej "złej" strony. No ale jak? To bez sensu. Czy nie muszę czegoś "uważać" za symbol szatana, żeby stało się symbolem szatana? Okazuje się, że nie - według mojego rozmówcy - gdyż to jest jak z pewnymi ugrupowaniami, którzy rozpoznają się w tłumie za pomocą, na przykład, błękitnej wstążki, zawiązanej na ramieniu. Tak samo rzekomo miało być z diabłem, który widzi nas za pomocą tych swoich symboli. 

Pozwólcie więc, drodzy ludzie, że coś wam uświadomię. W symbolach nie chodzi o kształt. Symbol potrzebuje jedynie jakiejś materialnej otoczki, żeby ucieleśnić znak, ZNACZENIE. Symbolem może być grafika, słowo, pomnik, człowiek... Ale ta materialna otoczka MUSI coś oznaczać. I właśnie tu pojawia się problem. Bo ta sama otoczka może dla różnych ludzi symbolizować coś innego. Jedni wierzą, że pacyfka jest znakiem szatana, a inni, że znakiem pokoju. Jedni uważają, że swastyka to symbol szczęścia i pomyślności, dla innych - nazistów. Symbol jest tym, za co MY go uważamy. Nie inni.

Ale zaargumentuje to jeszcze prościej. Czyli szatan rozpoznaje nas po symbolach. Ale JAK nas "rozpoznaje"? Widzi je? Przecież diabeł nie ma oczu. Jest (ciągle zakładając, że istnieje) istotą duchową, z racji bycia upadłym aniołem. Ale jeżeli istnieje jako dusza (bo wpływa raczej na naszą duszę), to może "widzieć", ale jedynie to co duchowe, czyli prościej - nasze odczucia i intencje. Z tym się zgodzę. W takim wypadku, nie widzi on naszej koszulki z pacyfką, lecz to za co tę pacyfkę uważamy, jak ten symbol odczuwamy. Logiczne, prawda? 

Czyli ogólnie nie liczy się co inni uważają o danym symbolu. Liczy się to, co MY o nim uważamy, jak (szczerze) nasza dusza odczuwa dany znak. Bo w innym wypadku, taki szatan po prostu nie będzie mógł nic dostrzec, nawet jeśli narysowalibyśmy sobie jego podobiznę na czole (w tym wypadku zakładając, że my nie wiemy, iż ta podobizna należy do szatana)! 

Na szczęście jednak nie ma co się na takim tematem rozwodzić. Bo takie siły jak szatan nie istnieją... no chyba, że ktoś bardzo w nie wierzy... Ale to w następnym liście."


< poprzedni                                                                                         następny >

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz