NOWA RP
CZĘŚĆ I
NOWE ŻYCIE
VIII RP skończyła się. Ksut siedział sam w swojej nowo zakupionej jaskini, którą zawsze rozkładał w ogródku prezydenckim. Były premier studiował wiedzę tajemną, szukał sposobu, by wskrzesić swego ukochanego prezydenta. Reppel zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego dom przestał świecić blaskiem chwały i miłości. Ksut stał się samotnikiem, prawie nigdy nie wychodził ze swej kryjówki. RP straciła prezydenta i premiera, nie miał się kto zająć państwem. Buntownicy cały czas się buntowali. Czy znajdzie się ktoś kto ogarnie ten burdel?
***
Jakiś czas wcześniej
Komendant Marcin Hulajnoga próbował przecisnąć się przez tłum, który zebrał się w apartamencie prezydenta. Przed chwila dostał zgłoszenie, że został dokonany zamach na ukochaną głowę narodu. Jak tylko o tym usłyszał wsiadł na swojego konia i ruszył jak najszybciej w swej piżamie. Przejechał przez Diablą Górę i za nią znalazł się w domu prezydenta. W końcu udało mu się przepchnąć przez ludzi i zobaczył juz spakowane ciało prezydenta. To był szok dla niego, nie mieściło mu się w głowie jak tak potężna i majestatyczna postać mogła ulec. Rozglądnął się po pokoju zobaczył kilka znaczących śladów. Lecz nie miał zamiaru się nimi dłużej zajmować, bo musiał poświęcić się swej nostalgii.
- Zabierzcie je i jutro dostarczcie mi raport - powiedział komendant do swoich przydupasów.
Nagle spostrzegł, że coś ryczy, kwiczy i tarza się po podłodze. Hulajnoga wystraszył się i wskoczył za kanapę prezydenta. Po chwili rozpoznał w tajemniczym potworze lamentującego premiera. Marcin wstał i otrzepał się. Zauważył, że dość duża część publiki patrzy na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Haha. Nic się nie stało, to tylko ćwiczenia – powiedział ratując swój honor. Po chwili wskazał na premiera. - Jego tez zabierzcie przesłucham go później.
Zaczął na nowo rozglądać się po gabinecie. Wszystkie szafki były rozwalone, stół wywrócony, a farmerski strój prezydenta Reppela skradziony. Łezka zakręciła sie w oku Marcinowi, kochał prezydenta jak wszyscy rodacy, będzie mu go brakowało. Podszedł i ucałował rozwalone Lego, które służyły władcy do budowania lepszego kraju, aby żyło się lepiej.
- Andrzej!!! – krzyknął.
Po chwili do pokoju wbiegł człowiek o końskiej twarzy rżąc od czasu do czasu.
- Tak panie komendancie? – spytał koński Andrzej.
- Jedziemy stąd – powiedział i wskoczył na niego, na barana.
Wyjechali z wielkiego apartamentu prezydenta. Po drodze zobaczyli wiele smutnych twarzy, zbyt wiele. Kto by przypuszczał ze jedna śmierć może tyle zmienić. Jeden płomyk, gdy gaśnie, zagasza inne wokoło.
***
- Chce przesłuchać Ksuta powiedział - Marcin Hulajnoga.
- Yyy... A może ma pan ochotę na bitą śmietanę – spytał Przydupas I.
- A bardzo chętnie… - zamarzył się Komendant. – Zaraz, czy wy mnie w konia nie robicie.
- Proszę pana gofry są – rzucił Przydupas II.
- Mmm… Ostatni raz jadłem gofry jak byłem u babuni na stypie. To była impreza – powiedział Marcin. – Dobra, dawajcie te gofry.
Para przydupasów zakrzątała się w gabinecie i po chwili na stole komendanta leżały gofry. Były cudowne lśniła jak psu… (Pomińmy to). Prezydent zaczął się zajadać lśniącym pożywieniem.
- Dobra – zaczął rozmowę z pełnymi ustami. – To co sz dym Kszutem.
- No więc on uciekł nam.
W jednej chwili lśniące gofry prosto z jamy ustnej prezydenta znalazł się na przydupasach. Wyglądali jak nowy strój koncertowy gwiazdy Lady Gabi.
- To jak go pilnowaliście? Człowiek o tak lotnym umyśle oszukał was? Szkolonych w elitarnej naszej narodowej szkole dla policjantów. Nie możecie zrobić jednej prostej rzeczy?
- Ale panie komendancie on sie bardzo zmienił...
- Co to znaczy?
***
Ksut znalazł się przy opuszczonym domu. Dowiedział się w karczmie że tu znajdzie wiedzę na temat nekromancji i będzie mógł wskrzesić swego prezydenta. Sprzedał swój namiot, a za pieniądze, które zdobył zakupił sobie czarna szatę z dziurawym kapturem.
Podszedł do drzwi, były stare i spróchniałe. Zapukał w nie, lecz nic się nie stało. Próbował otworzyć, co także nic nie zmieniło. Stary Ksut by usiadł i pomyślał, lecz nowy miał zadanie, musiał wskrzesić prezydenta. Tak więc Nowy Były Premier (NBP) zaczął walić w drzwi rękami i nogami. Po chwili zmęczył się i usiadł. Nagle usłyszał skrzypnięcie, odwrócił się. Jedyne co jego receptory wzrokowe zdążyły zarejestrować to lecące drzwi. Po chwili gramolenia, wylazł spod nich i z dumą na ustach wlazł do środka starego, opuszczonego domu. Nie przeszkadzał mu w tym guz wystający z dziury w kapturze. Zaczął szukać jakiś ksiąg, przepatrzył juz cala bibliotekę lub to co z niej zostało. Gdy podszedł do ostatniego regału nagle coś zatrzeszczało. Odgłos ten wydała podłoga, która zapadła się akurat w tym miejscu gdzie stał Były Premier.
Gdy już doszedł do siebie po upadku zaczął się gramolić po zimnej posadce. Zabrał dwa zęby, które stracił podczas uderzenia o ziemie. Wreszcie udało mu się wstać i dostrzegł mroczny ołtarz, a na nim księgę, której tak namiętnie, z pasją i poświęceniem szukał. Podszedł i wziął ja w swe piękne dłonie i zaczął wertować.
"Wszystkie życzenia spełni serce Kevina Jonsona, który został dwa razy sam na statku. W czasie, kiedy jego rodzina wypłynęła gwałcić i rabować, a zapomnieli o biednym Kievinie. Podczas samotnych chwil napadła gogrupa mątw jeżdżących na meduzach, lecz udało mu się je pokonać używając najróżniejszych pułapek. Kevin stał się bohaterem, w nagrodę za to jego serce zaczęło spełniać życzenia. Jonson postanowił ukryć serce z powodów osobistych. Od tej pory jest ono zamknięte w skrzyni i umieszczone w podziemiach krypty rodziny Jonson. Kto otworzy skrzynie i potrze serce spełnione zostanie jego życzenie. Klucz znajduje sie w tym ołtarzu pod tobą".
Ksut usiadł i zaczął rozmyślać nad tym co przeczytał. W końcu wpadł na pomysł ze wskrzesi Prezydenta VIII RP Reppela za pomocą tego serca, a przy okazji sprawi sobie nowy płaszcz i majtki. Następną godzinę zajęło mu rozmyślanie nad tym gdzie jest ten tajemniczy ołtarz. Rozmyślał siedząc na nim, gdy wreszcie styki w mózgu mu zadziałały wziął klucz i ruszył w poszukiwanie grobowca.
***
- Teraz jest nasza szansa - krzyknął Palipies, który został przywódcą buntowników i nowym władcą IX RP. - Państwo jest słabe musimy umocnić władze i rozbudować kraj, lecz nie zrobimy tego siłą i buntując się...
- Nie? - spytał Józio Bambaryła.
- Nie.
- To jak?
- Będziemy dawać ludziom miłość, będziemy kochać wszystkich, bo miłość nas wyzwoli. Musicie pójść ze mną i kochać się nie patrząc na płeć, czy wiek. To nie jest ważne. Ważna jest miłość.
- Ale Panie Prezydencie Palipsie – przerwał Józio. – Co to jest ta miłość w ogóle?
- Hmm… To jest hmm… To jest to co wiecie. Ile razy wam mówiłem? Aż tyle. Więc wiecie co to.
- Aha, ma pan świętą racje.
- No właśnie musicie się kochać nawzajem. Ja nowy Prezydent RP Palipies mówię wam kochajcie się. Idźcie i dawajcie tą miłość ludziom.
Tak też zrobili buntownicy. Poszli w świat dając miłość wszystkim naokoło.
***
Komendant Marcin Hulajnoga ruszył ze swym Andrzejem do domu, musiał się zastanowić nad sprawą śmierci prezydenta Reppela. To co znalazł w raporcie zaciekawiło go, na miejscu zbrodni znaleziono dużo wody morskiej, ryb, oraz butelkę po rumie. Intuicja, którą wykształcono mu do granic możliwości w elitarnej szkole policyjnej podpowiadała mu, że związek z zabójstwem mają piraci. Gdy wyjeżdżał na Diabla Gorę nagle zza drzewa wyskoczyła zgraja buntowników i hultai.
- Rozdajemy miłość - krzyknęli chórem buntownicy jak jeden mąż.
Ale widać było wśród nich szefa, nosił on czapkę świętego Mikołaja. Był to nie kto inny jak Józio Babmaryła i już był w drodze, by dać całusa dzielnemu Marcinowi i jego niesamowitemu koniu Andrzeja iha iha.
- Koniku dawaj na nich – krzyknął Komendant widząc wrogów. – Chyżo na nich najeżdżaj.
I tak komendant Marcin Hulajnoga wpadł miedzy buntowników szerzących miłość i ich sprał niemiłosiernie. Wyciągnął swą strzelbę na szyszki i wymierzył prosto w oczy pierwszego wroga. Poszkodowany nie był zbyt szczęśliwy, gdyż stracił panowanie nad nogami i wpadł do rowu, krzycząc hasła miłosne (później został wzięty jako pierwszy męczennik buntowników). Następnemu Komendant wymierzył kopa pod oczy i nad szyje czyli w gębę. W locie mignęło osiem zębów, jeden był lśniący, a reszta wymagała leczenia stomatologicznego. Kły podczas lotu trafiły dwóch kolejnych buntowników. Koń Andrezj również nie próżnował, wywijając na czworaka nogami, trafiając podłe gnidy gdzie popadnie. Buntownicy zostali zgromieni, Bambaryła zawołał do odwrotu, gdy już wszyscy jego żołnierze zostali pokonani. Lecz w tej chwili Andrzej i Marcin ruszyli pędem zostawiając za sobą buntowników.
Komendant Hulajnoga jak tylko dotarł do swego domu, przeszukał Internet i znalazł człowieka, który może coś wiedzieć. Pirat o długoletnim fachu Jack Daniels mógł mieć coś wspólnego z tą sprawą. Marcin swoje myślenie poparł na jego wykształconej intuicji w elitarnej szkole policyjnej w jego państwie RP. Tak więc zawołał swojego konia Andrzeja i ruszyli razem do portu.
***
- Nasa milosi - zawołał Józio bez dwóch zębów do Palipsa - Nie udaje nam sie szerzyć miłości, parady sie nie udają, policja nas prześladuje i ponieśliśmy sromotną klęskę.
- Nie do wiary!! Wszystko muszę robić sam – krzyczał nowy prezydent RP – wszystko musze robić sam… Lecz nie lękajcie się moi mili – rzekł zaiste Palipies. – Los nam sprzyja. Nasz przyjaciel Leonardo Di Vaprio skonstruował nam cudowny wynalazek, łatająca maszynę, balon. Będziemy z nieba gromić ludzi naszą miłością. Rodacy, krajanie, mężczyźni i kobiety! Pomyślcie tylko, będziemy spuszczać miłosne bomby, zamaskowanych miłosnych wojowników, będzie cudownie. Pakujcie się na balon, lecimy na Tęczową Wyspę do naszych braci, by nauczyli nas nowych technik miłosnych.
I tak grupa buntowników z Palipsem na czele, wlazła do balonu i ruszyłą w podróż na Tęczowy Ląd.
***
W katakumbach było ciemno, spokojnie i cicho. Nagle coś zaczęło wiercić się na ziemi. Wyglądało to na robaka szukającego dziury w ziemi, by schronić się przed goniącą go śmiercią. Lecz w rzeczywistości był to wszystkim znany i kochany Ksut, który uciął sobie krótką drzemkę. Przybył tu szukając wejścia w grobowca i tunelu prowadzącego do serca Kevina Jonsona. Obudził go szczur, który w planach na dziś miał ochotę narobić NBP na głowę. Lecz Ksut w porę się zbudził, wstał i zobaczył to czego szukał wczoraj całą noc. Wielką dziurę w ścianie, a nad nią napis „DROGA DO SERCA PRZEZ CIEMNY TUNEL, ZAPRASZAMY”. Były Premier ruszył więc w tę stronę. Głowiąc się czemu wcześniej tego nie zobaczył. Szkoda, że nie wiedział, że podczas snu zsunął mu się kaptur z głowy i tak naprawdę w krypcie nie było takich strasznych ciemności.
***
Marcin Hulajnoga razem ze swym towarzyszem dotarli do przystani. Komendant dowiedział się od miejscowych, że Jack Daniels właśnie wypłynął w celach hobbistycznych razem ze swoim ojcem Kevinem Jonsonem. Marcin wynajął łódź tak ekskluzywną na jaką mu pozwalała pensja w IX RP. Popłynęli tratwą w stronę łodzi Jacka Danielsa.
***
Tak więc Komendant Marcin Hulajnoga znalazł się na łodzi, Palipies na latającym balonie, a Ksut w podziemiach. Czy każdy z nich osiągnie swój cel?
0 komentarze:
Prześlij komentarz